W mglisty poranek pan Kazimierz i jego trzej koledzy jechali do pracy wysłużonym volkswagenem. - Gdy wjechaliśmy na niestrzeżony przejazd kolejowy, nagle rozległ się potworny huk. Przez moment widziałem tylko wielki zderzak lokomotywy, który wbił się do środka - opowiada wciąż roztrzęsiony pasażer pechowego auta. Przez ponad sto metrów pociąg pchał po torach zmiażdżony samochód z czterema przerażonymi mężczyznami w środku. - Myślałem, że to już koniec - mówi pan Kazimierz. W szpitalu okazało się, że ma uraz głowy, złamaną rękę i jest mocno poturbowany. Jego koledzy również cudem przeżyli to straszne zderzenie z pociągiem. Ich życiu nic nie zagraża.
Przeżyłem zderzenie z pociągiem
Kiedy zamyka oczy, widzi, jak lokomotywa pcha po torach auto, w którym siedział. W uszach rozbrzmiewa mu rozdzierający zgrzyt hamującego stalowego kolosa. - To cud, że żyję! - mówi Kazimierz Pawełek (29 l.) z Dąbrowicy (woj. podkarpackie), który przeżył zderzenie z pociągiem towarowym.