Rafał K. zginął ratując życie swojemu koledze. Tragicznego dnia w lipcu 2013 roku grupa przyjaciół rozmawiała przed sklepem, kiedy zaczepił ich Grzegorz Ż. Furiat wywołał awanturę i ranił nożem w głowę jednego z chłopaków. W obronie kolegi stanął Rafał i odciągnął agresywnego bandytę - informowały lokalne portale.
Zobacz: Spotkanie Tuska z Komorowskim, czyli awantura o nowego premiera
Heroiczny czyn Rafała zakończył się dla niego tragicznie. Napastnik zadał mu śmiertelny cios w serce. Zabójca zostawił swoją ofiarę i uciekł do domu. Kiedy przyjechali po niego funkcjonariusze policji, nie chciał ich wpuścić, wywiesił białą flagę i zaczął krzyczeć: - Siłą mnie nie weźmiecie! Nie zasłużyłem na to jako Polak! - krzyczał morderca.
Teraz rozpoczął się proces Grzegorza Ż. Bezwzględny nożownik udaje niewiniątko! - Nie chciałem nikogo skrzywdzić. Bałem się - tłumaczy przed sądem. Lekarze uznali, że nożownik w chwili popełnienia morderstwa miał ograniczoną poczytalność. Grzgorzowi Ż. grozi dożywocie, ale diagnoza lekarzy może sprawić, że sąd złagodzi mu karę!
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail