Wielbłąd został zabrany przez pracowników Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami od poprzedniego właściciela, który prowadził agroturystyczne gospodarstwo, ale zbankrutował. Kuba był tak wychudzony, że nie miał siły, by ustać na nogach. U pana Czesława miał być tylko kilka dni, ale został na 7 lat, bo nikt go nie chciał. Dostał swoją zagrodę, opiekę weterynaryjną i dużo miłości. To bardzo mądre zwierzę, jest indywidualistą i choć nie toleruje innych zwierząt, to krzywdy im nie robi. Kuba je to co koń i nie stwarza żadnych problemów. Niestety, pan Czesław musi przejść operację serca, dlatego szuka nowego domu dla Kubusia. - Mamy jeszcze strusie, owce, krowy, konia, kury, kaczki i koty. Żona sama nie da rady zająć się tymi wszystkimi zwierzętami - mówi z żalem mężczyzna.
Przygarnij wielbłąda na święta
Waży ponad tonę, ma dwa garby, do tego jest bardzo mądry. Mowa o wielbłądzie Kubusiu, którym przez 7 lat opiekował się Czesław Dziedzic (66 l.) ze Stobrawy (woj. opolskie). Mężczyzna z żalem musi go oddać, gdyż czeka go operacja serca.