Szandorowska rozpoczęła pracę doradcy zarządu Enei w grudniu 2006 roku, czyli w czasie, gdy premierem był Jarosław Kaczyński (60 l.). (Prezesem spółki był wówczas kojarzony z PiS Andrzej Marciniak, a w radzie nadzorczej zasiadał człowiek Lecha Kaczyńskiego, Paweł Mortas). Na jakich warunkach?
- Wynagrodzenie podlega tajemnicy firmy - ucina Paweł Oboda, rzecznik spółki. Nam udało się jednak ustalić, że Szandorowska co miesiąc inkasuje 10 tys. zł. Do tego dochodzi premia zadaniowa (około 2 tys. zł) i inne dodatki - m.in. za... pracę w uciążliwych warunkach! Przewidziano też roczne premie i nagrody jubileuszowe oraz wypłatę w dniu święta energetyka. W sumie co miesiąc otrzymuje ok. 15 tys. zł. Rocznie - 180 tys. zł.
Jak udało nam się dowiedzieć, kontrakt przyjaciółki prezydenta wygasa dopiero w 2014 roku! Jest objęty gwarancją, co oznacza, że Szandorowskiej do tego czasu nie można zwolnić! W razie rozwiązania umowy trzeba jej wypłacić odszkodowanie (równowartość zarobków do 2014 roku).
Ale to nie wszystko! Enea wynajmuje jej mieszkanie w Warszawie (około 2 tys. zł), a także opłaca rachunki za telefon i Internet (kolejny tysiąc zł). Oczywiście Szandorowska nie płaci też rachunków za energię elektryczną. Pikanterii dodaje fakt, że w połowie 2009 roku zmienił się zarząd Enei. Na czele spółki stoi teraz Maciej Owczarek kojarzony z obecną koalicją. Co więc teraz robi Szandorowska? - To dobre pytanie - śmieje się jeden z naszych informatorów. - Nowy prezes na pewno nie korzysta z jej porad.
CZYTAJ TEŻ:
Asia była sekretarką prezydenta