Bracia spotkali się podczas ostatniego meczu eliminacji Pucharu Świata w Warszawie. Niestety, starszy przyniósł młodszemu pecha. Polska przegrała ważny mecz.
Stadion Polonii Warszawa. Polska gra z Czechami w eliminacjach Pucharu Świata. Jeśli wygra, ma duże szanse na awans do finałowych rozgrywek w 2011 r. Na trybunach, wśród kibiców, zasiada wicemarszałek Sejmu. Z każdą minutą meczu na twarzy polityka rysuje się coraz większa nerwowość. Polacy grają ambitnie, ale Czesi są lepsi. Jeszcze bardziej zdenerwowany jest brat polityka, trener naszej reprezentacji Tomasz Putra. Mimo zrywu w końcówce meczu, Polacy mecz przegrywają 5:19.
- Mieli przewagę, ale więcej szczęścia mieli Czesi. Nasi nie potrafili dobrze kopnąć jajem (piłką w kształcie jaja - przyp. red.) - komentuje marszałek. - Chodzę na mecze i kibicuję reprezentacji, bo mój brat jest trenerem. Z reguły zabieram synów. W ten sposób odrywam się od polityki - dodaje. Tym razem jednak jego wizyta na stadionie przyniosła trenerowi Putrze pecha. - Miałem na meczu chore gardło i nie mogłem głośno dopingować, ale trzymałem kciuki przez cały czas - tłumaczy się marszałek.