Ostatnia podróż świń z chlewni w Smardzku (woj. zachodniopomorskie) przerwana została już kilkanaście kilometrów po starcie. Na ostrym zakręcie, niedaleko miejscowości Przyrówko kierowca zahaczył o pobocze, stracił panowanie nad kierownicą i ciężarówka z naczepą przewróciła się na bok. Klatki się otworzyły, a świnie odzyskały wolność.
Zamieszanie na drodze
Przerażone zwierzęta z impetem wybiegły do pobliskiego lasu.
- Świnie dosłownie wysypały się z tej ciężarówki, strasznie kwiczały, a smród był nie do opisania - opowiada na gorąco jeden ze świadków wypadku. Kompletnie zdezorientowane zwierzęta daleko jednak nie uciekły.
Przeczytaj koniecznie: Naukowcy połączyli człowieka ze świnią żeby przeszczepiać organy
Wyłapali je strażacy
- Aż trzydziestu strażaków zabrało się do wyłapywania świń. No cóż, ta służba już dawno przestała polegać tylko na gaszeniu pożarów. Tym razem trzeba było zakasać rękawy i zabrać się do ręcznej roboty - mówi kapitan Dariusz Borek, rzecznik prasowy świdwińskiej straży pożarnej.
- Świnie wyłapywaliśmy sztuka po sztuce i umieszczaliśmy w podstawionej sprawnej ciężarówce. Trwało to prawie pięć godzin, ale udało się złapać wszystkie zwierzęta.