Do zdarzenia doszło 5 września, kiedy to z samego rana funkcjonariusze przybyli do domu mieszkańca Dąbrówki Górnej, aby go eksmitować.
- Prosiliśmy o odroczenie eksmisji, bo czekaliśmy na dokumenty. Dom nam się należy i chcieliśmy to udowodnić. Jesteśmy prawowitymi właścicielami, zapłaciliśmy za ten dom - mówi zrozpaczona żona mężczyzny, Małgorzata Nolberczyk, w rozmowie z "TVN24".
Komornik nie zgodził się na odroczenie. Rodzina zaczęła go błagać, żeby dał im trochę czasu. Mąż pani Małgorzaty nie wytrzymał i pobiegł do szopy po siekierę i kosę. Wydawało mu się, że tylko w tak dramatyczny sposób uda mu się opóźnić eksmisję.
>>> Wygrał 192 000 zł za niesłuszną eksmisję
- Po dobroci się nie da!? - krzyczał do funkcjonariuszy.
Policjanci zabarykadowali się w mieszkaniu i wezwali posiłki. Mężczyznę udało się obezwładnić.
- Wszczęliśmy postępowanie w sprawie czynnej napaści na funkcjonariusza. Możliwe, że Bolesław Nolberczyk usłyszy zarzuty. Na razie przebywa w szpitalu - informuje Jarosław Waligóra, rzecznik policji w Krapkowicach.
Komornik zaplombował mieszkanie państwa Nolberczyków, a meble i ubrania rodziny polecił przetransportować do lokalu socjalnego.