Psy pożarły noworodka

2009-12-09 3:45

Mieszkańcy małej wsi Tchórzewie na Mazowszu są wstrząśnięci. Marek W. (55 l.), miejscowy rolnik, pod swoim domem znalazł... rozszarpane zwłoki noworodka. Maleńkie ciałko zostało zmasakrowane przez stado zdziczałych psów. Policja poszukuje matki zjedzonego dziecka.

Kiedy Marek W. wyszedł rankiem przed swój dom, mało nie zemdlał, zobaczywszy na ziemi rozszarpane ostrymi kłami resztki ciała jakiejś dziwnej istoty. Powstrzymując lęk podszedł sprawdzić, co to jest i... zamarł z przerażenia. - Boże! To maleńkie dziecko! - krzyknął.

Kiedy nam opowiadał o tym horrorze, nie był w stanie ukryć zdenerwowania.

- Ciałko niemowlaka było pokrwawione, widać, było duże ubytki skóry. Nie wiadomo, czy był to chłopczyk, czy dziewczynka, bo w tym miejscu nic nie było. Psy zjadły to, co dało się wyszarpać - opowiada pan Marek. Natychmiast wezwał policję.

To, że maleństwo zostało rozszarpane na strzępy przez zdziczałe psy, nie ulega żadnej wątpliwości. Ślady kłów i pazurów na malutkim ciałku to najlepszy dowód. Tym bardziej że po okolicy biega pełno bezpańskich brytanów. Nieraz już zagryzały kury czy zostawiały pod domami resztki upolowanego gdzieś zająca. Ale żeby ludzkie dziecko!

Póki co nie ma pewności, jak to się stało, że maleństwo zostało pożarte przez watahę. Być może matka zaraz po urodzeniu wywiozła je na nieodległe wysypisko śmieci i stamtąd psy przywlokły ciałko. Jeśli tak, to wyrodna bestia, która porzuciła maleństwo, gotując mu tak koszmarny koniec, może pochodzić z jakiejś innej, odległej miejscowości.

Dla miejscowych najbardziej przerażająca jest myśl, że była to jakaś lokalna dziewczyna. Bo nie wykluczają też, że "matka" zaraz po urodzeniu zakopała dzieciątko za domem, a psy, czując krew, odkopały ciałko.

Podejrzliwi ludzie już oglądają się za miejscowymi dziewczynami i sprawdzają, czy którejś nie ubyło kilogramów. Jeśli dorwą sprawczynię, mogą sami wymierzyć jej sprawiedliwość.

Dlatego policja usilnie stara się ustalić, kto urodził to maleństwo. - Prowadzimy intensywne śledztwo, by odnaleźć matkę noworodka - mówi komisarz Jerzy Długosz (38 l.) z siedleckiej Komendy Miejskiej Policji w Siedlcach. - Nie znamy jeszcze płci dziecka. Apelujemy do wszystkich, którzy mogą coś wiedzieć w tej sprawie, o pomoc. Zapewniamy anonimowość. Jeżeli ktoś posiadałby informacje na temat zdarzenia, proszę o kontakt z KMP w Siedlcach 025 643- 23-60 lub 997.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają