Jak wyjaśnia nam Sylwia Stankiewicz (30 l.), psycholog i psychoterapeuta, ludziom na wyjazdach służbowych często puszczają hamulce. A Matusik-Lipiec i Szulc byli przecież na Forum Ekonomicznym w Krynicy służbowo. I właśnie po całym dniu pracy przetańczyli czule całą noc.
- W każdym z nas tkwi potrzeba bycia atrakcyjnym, potrzeba akceptacji, a takie potrzeby łatwo zrealizować podczas wspólnych wyjazdów. No i ta atmosfera... Inna sceneria, luz, wolność, bo z dala od swoich stałych partnerów - to wszystko wręcz pcha w inne ramiona - wyjaśnia pani psycholog.
Do czego może doprowadzić takie zbliżenie na służbowym wyjeździe? - Zazwyczaj kończy się na niewinnym flircie. Bo coś głębszego, poważniejszego jest jednak ryzykowne. Ale niektórzy ryzykują, ponieważ lubią czuć w sobie tę adrenalinę. I wtedy nie zważają na szefów, podwładnych... Namiętność okazuje się silniejsza. Jednak zwykle obie strony wiedzą, na co mogą sobie pozwolić - mówi nam ekspertka.
Sylwia Stankiewicz (30 l.), psycholog i psychoterapeuta:
- Nawet jeśli pracujemy z kimś i znamy się z nim od lat, ale jest to znajomość na gruncie zawodowym, to możemy go zupełnie nie znać z tej bardziej prywatnej strony. Wspólne wyjazdy służbowe dają nowe możliwości. Sprzyjają z jednej strony pokazaniu się tej osobie także w innym świetle, a z drugiej - odkryciu w nim też kogoś innego.