Dziecko cierpi na niesłychanie rzadką odmianę choroby zwanej fachowo malformacją kapilarną i żylną. To defekt naczyń włosowatych. Przerażeni rodzice od pierwszych dni po urodzeniu dziecka zaczęli dramatyczną walkę o jego życie.
- Na początku przejechaliśmy Polskę wzdłuż i wszerz, bo takiej odmiany tej choroby żaden lekarz i szpital nie widział - tłumaczy Sławek Śliwa. - W końcu, dzięki Internetowi, trafiliśmy do szpitala w Liverpoolu. Tam Marcinek przeszedł pierwsze laserowe zabiegi. Niestety, angielscy lekarze musieli się poddać. Stwierdzili, że nie mają odpowiedniego sprzętu - dodaje.
Jedynym szpitalem, który zdecydował się przeprowadzić operację pozwalającą rozpocząć proces leczenia dziecka, okazał się Roosevelt Hospital w Nowym Jorku, gdzie matka Marcina na własną rękę przesłała dokumentację chorobową dziecka. - Jest tam lekarz, który potrafi to zrobić - tłumaczy tata Marcinka. - Jest więc nadzieja. Ale ta nadzieja kosztuje 63 tys. dol.
- Do momentu zabiegów w Anglii myśleliśmy z żoną, że damy radę walczyć o zdrowie Marcinka sami oraz przy pomocy rodziny i przyjaciół. Ale to nas już przerosło - nie ukrywa Sławomir Śliwa. - Może teraz coś się zmieni. Może inni ludzie nam pomogą? Inaczej nasz syn zostanie skazany na życie w mroku aż do śmierci.
Pomóż!
Osoby chcące wesprzeć rodzinę chłopca mogą to zrobić, wpłacając datki na konto: Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą", ul. Łomiańska 5, 01-685 Warszawa. Bank BPH, nr konta 15 1060 0076 0000 3310 0018 2615 z dopiskiem: 15587 Śliwa Marcin - darowizna na pomoc i ochronę zdrowia