Hanna E. tym razem ma zaufanie do nowych rodziców zastępczych swoich dzieci. Maluchy przyjechały odwiedzić biologiczną matkę wraz z ojcem zastępczym. Były zadowolone, najedzone, ubrane i uśmiechnięte. Pani Hanna E. była wniebowzięta widząc je w dobrej kondycji.
Zastępczy rodzice nie mają zamiaru utrudniać jej kontaktów z maluchami. W sobotę, kiedy to przywiózł je ojciec zastępczy, zostały u pani Hanny kilka godzin.
Jednak Hanna E. nie odważyła się na rozmowę o tragedii. Jej zdaniem zbyt wcześnie na to. Zabrała za to dzieci na cmentarz, gdzie spoczywają Klaudia i Kacper. W rozmowie z FAKTEM relacjonuje, że dzieci o nic nie pytały, stwierdziły tylko, że ich rodzeństwo mieszka teraz na cmentarzu. Pani Hanna z trudem powstrzymywała łzy...
– Dzieci będą mnie odwiedzać, kiedy tylko się da. Zapewnili mnie o tym ich nowi opiekunowie. Wiem, że są u dobrych ludzi, czuje w sercu, że nic złego im się tam nie stanie - podsumowuje swoje wrażenia po spotkaniu z rodzicami zastępczymi dzieci.