Marcin G. z Prokuratury Rejonowej w Pucku i Monika G. z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie powinni stracić pracę. I to natychmiast! Mogli zapobiec tragedii i zaraz po tym, jak zginął Kacperek, odebrać pozostałą czwórkę rodzeństwa z rąk bezwzględnych rodziców zastępczych Anny (32 l.) i Wiesława (39 l.) Cz. Nie zrobili tego i małżeństwo po dwóch miesiącach zabiło drugie dziecko, Klaudię (+5 l.).
Nagranie, którego zapis opublikowaliśmy, dowodzi, że urzędnicy ani nawet śledczy nie wykazali czujności i zrozumienia dla Danuty Elend, która alarmowała ich, że w tej rodzinie może dziać się coś złego. W tej sprawie toczy się śledztwo, które prowadzi Prokuratura Rejonowa w Gdyni. - Mam informacje, że babcia dzieci miała uzyskać pewną rozmowę między nią a prokuratorem z Pucka. Po wszczęciu postępowania zażądamy wydania tej rozmowy i może ona stanowić dowód w sprawie - mówi Witold Niesiołowski, prokurator rejonowy w Gdyni.
Marcin G., referent z Prokuratury Rejonowej w Pucku, który wyśmiał babcię Kacperka, gdy zwróciła się do niego o pomoc, już poniósł konsekwencje. Prokuratura okręgowa odsunęła go od śledztwa. Wiele wskazuje też na to, że nie zdobędzie upragnionego zawodu prokuratora. Ta sprawa raczej przekreśli jego karierę.
Dyrektor PCPR Beata Kryszak unika prasy. A jej podwładna Monika G., która dopuściła się tak rażących błędów... ciągle pracuje w PCPR.