Najpierw urzędnicy zadecydowali o odebraniu pięciorga dzieci Hannie E. Ich zdaniem kobieta była niewydolna wychowawczo, nie miała odpowiednich środków do życia by utrzymać dzieci. Dodatkowo w grudniu zeszłego roku do więzienia trafił jej mąż, za próbę wyłudzenia kredytu.
Jednak sąsiedzi Hanny E. są zdania, że kobieta kochała swoje dzieci, w domu nie było alkoholu, a problemy wynikały z biedy. Zarówno Hanna, jak i jej mąż Daniel mają lekkie upośledzenie umysłowe.
Oddanie dzieci do rodziny wydolnej wychowawczo zdaniem urzędników. Anna i Wiesław Cz. za wychowanie dzieci pani Hanny otrzymywali ponad 7 tysięcy złotych, zaś pani Hanna - 1,5 tysiąca!
Teraz, po tragicznych wydarzeniach ostatnich dni, po ujawnieniu prawdy o traktowaniu dzieci przez rodzinę Cz., po ujawnieniu, że urzędnicy nie sprawdzili rodziny zastępczej do końca, dzieci wciąż nie są pod opieką biologicznej matki!
Trafiły do innej rodziny zastępczej.
Urzędnicy z Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej twierdzą, że pani Hanna otrzymywała od nich pomoc, ale nie radziła sobie tak, jak powinna:
– Pani Hanna dostawała od nas pomoc. Niestety, nie radziła sobie z dziećmi tak, jak powinna. W momencie, gdy jej mąż trafił do więzienia, sytuacja stała się naprawdę bardzo trudna. W sprawę zaangażował się kurator, już niewiele można było zrobić – mówi Maria Żebrowska, kierownik placówki w Krokowej w rozmowie z FAKTEM.
Urzędnicy także chcą, by Hanna E. odzyskała dzieci. Muszą jednak przestrzegać procedur.
– Dostała pomoc psychologiczną, odwiedza ją specjalny asystent rodziny. Przyglądamy się jej zachowaniu, widzimy postępy. Być może szanse na odzyskanie dzieci wzrosną, gdy mąż Hanny, Daniel, wyjdzie z więzienia - przekonuje kierownik.
Daniel E. wyjdzie z więzienia w lutym 2013 roku. Urzędnicy przekonują, że zrobią wtedy wszystko, by dzieci wróciły do biologicznej matki. O ile będzie wydolna wychowawczo... Do tej pory dzieci pozostaną w rodzinie zastępczej.