Tradycje wielkanocne warto pielęgnować w naszych domach i przekazywać je młodszym pokoleniom - dzięki temu nie znikną. Ważne jest nie tylko to, co robimy (lub czego nie robimy!) w czasie świąt, ale też to, co jemy. Zwłaszcza że te potrawy są naprawdę pyszne i na wiele z nich czekamy cały rok.
Jedzcie kotki!
Zgodnie z tradycją okres świąteczny zaczyna się już w Niedzielę Palmową. Wtedy święcimy palmy, te zaś koniecznie muszą być zrobione z witek wierzbowych. Przyjęło się nawet, że wierzbowe kotki z tych palem zjada się (oczywiście w symbolicznych ilościach) po powrocie z wielkanocnej mszy.
Szykowanie świątecznych przysmaków również zaczyna się sporo wcześniej. Nasi przodkowie zaczynali od... deseru. Szykowane na Wielkanoc ciasta cieszyły podniebienia słodkim smakiem i bogactwem bakalii. Do dziś na naszych stołach niepodzielnie królują baby, mazurki, wielkanocny wieniec, plecionki drożdżowe z cukrową posypką albo bakaliami oraz zajączki i baranki z ciasta. Te ostatnie są nie tylko pyszne, ale też świetnie zdobią koszyczek ze święconym czy świąteczny stół.
Zimo precz
Święta wielkanocne to nie tylko duchowe misterium, ale też tradycyjne przegonienie zimy z naszych domów i spiżarni. Dlatego po długim okresie postu na stołach goszczą głównie słodycze, jaja i mięsa - wszystko, co tłuste, kaloryczne i pyszne. Szynka gotowana albo parzona, wędzony boczek, leberka (czyli wątrobianka), polerki (domowe parówki), wędliny - wszystko, co z mięsa i dobrze smakuje na zimno. Tradycyjnie bowiem w pierwszy dzień świąt Wielkanocy nie powinno podawać się potraw "z ognia". Za to już w lany poniedziałek możemy cieszyć się smakiem ciepłych mięs bez ograniczeń.