Racibórz czeka na Artura

2008-08-25 4:00

Nasz najlepszy płotkarz dziś wraca do domu. Będzie tort, szampan i buziaki!

Już nie możemy się go doczekać - śmieje się matka naszego płotkarza, pani Monika Noga (53 l.). W poniedziałek rano jedziemy wszyscy po niego na lotnisko do Warszawy.

Piąte miejsce, jakie Artur (20 l.) zajął w finałowym biegu na 110 m przez płotki, podczas igrzysk olimpijskich w Pekinie, zostało w jego rodzinnym domu w Raciborzu przyjęte prawie jak złoty medal.

- Super, wynik - cieszą się wszyscy. - Już sam awans do finału był wielkim wyczynem. Bo przecież on dopiero od niedawna biega na "wysokich" płotkach (106,7 cm, wcześniej - 100 cm). To dopiero był jego 12. start na tych "wysokich".

Wynik Artura najbardziej dotkliwie "odczuje" jego ojciec. Pan Krystian (54 l.) obiecał, że jak syn awansuje do najlepszej ósemce płotkarzy, rzuci palenie. Teraz słowa musi dotrzymać.

- Będziemy go pilnować - śmieje się pani Monika.

Na Artura czekać będzie dziś w domu szampan, tort i słodkie buziaki. Oprócz rodziców i brata czekać na niego będzie także sympatia Kasia.

- Myślę, że wielu przyjaciół i sąsiadów będzie tu na niego czekało. Prawie cały Racibórz - dodaje matka lekkoatlety.

Po przyjeździe Artur będzie mógł nieco odpocząć i poświęcić więcej czasu swojej dziewczynie oraz ulubionym zajęciom. Mało kto wie, że jest zapalonym hodowcą gołębi, wędkarzem i grzybiarzem.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają