W całej sprawie chodzi o program Jana Pospieszalskiego „Warto rozmawiać” i o film dokumentalny „Solidarni 2010”, wyemitowane kilkanaście dni po katastrofie pod Smoleńskiem. W obydwu przypadkach przedstawiono sytuację w Polsce po 10 kwietnia i wypowiedzi osób, które przyszły pod Pałac Prezydencki pożegnać Lecha Kaczyńskiego i Merię Kaczyńską.
Przeczytaj koniecznie: Film Pospieszalskiego Solidarni 2010 - płakał aktor, KGB oskarżał aktor
Problem w tym, że materiał był bardzo kontrowersyjny. Rozmówcy Jana Pospieszalskiego rzucali podejrzenie, że katastrofa nie była "przypadkiem", rzucane były również podejrzenia pod adresem Rosjan.
„Rada Etyki Mediów podziela oburzenie wielu widzów, którzy je sygnalizowali, sposobem relacjonowania przez Jana Pospieszalskiego w TVP1 przeżyć ludzi przychodzących w dniach żałoby pod Pałac Prezydencki" - napisała REM w oficjalnym stanowisku, przekazanym Polskiej Agencji Prasowej.
Patrz też: Pospieszalski odpiera zarzuty w sprawie filmu Solidarni 2010
"W opinii REM (Jan Pospieszalski – red.) naruszył zapisane w Karcie Etycznej Mediów zasady obiektywizmu, a także szacunku i tolerancji, co jest szczególnie naganne w sytuacji dramatycznych i bolesnych przeżyć całego społeczeństwa" - orzekła REM.
Warto dodać, że Rada nie była jednomyślna w tej sprawie. Innego zdania byli Tomasz Bieszczad i Teresa Bochwic.