Gdy ujawnialiśmy tę sprawę, wypierała się głosownia na dwie ręce mówiąc, że to pomyłka. Wczoraj jednak na specjalnie zwołanej konferencji potwierdziła, że dopuściła się tego czynu, ale zastrzegła, że działała na prośbę kolegi.
W piątek napisaliśmy, że Iwona Bartosik oddała głos za swojego kolegę, gdy radni pracowali nad uchwałą w sprawie sprzedaży akcji należącego do miasta Łódzkiego Przedsiębiorstwa Ogrodniczego. Początkowo radna zaprzeczała. Wczoraj zmieniła zdanie.
Przeczytaj koniecznie: Iwona Bartosik: Radna oszustka głosuje za kolegę (ZDJĘCIA!)
- Na prośbę pana radnego Józefa Niewiadomskiego, który ze względów zdrowotnych musiał na chwilę opuścić salę, zgodnie z jego pełnomocnictwem głosowałam z jego terminalu, używając pozostawionej w tym celu jego karty do głosowania - mówiła.
Na nasze pytanie, czemu początkowo zaprzeczała, że oddała głos za kolegę, zasłoniła się niepamięcią. - Mam już swoje lata, mogłam tego nie pamiętać - odparła. Gdy spytaliśmy, czy Józef Niewiadomski przekazywał jej pełnomocnictwa także do innych głosowań, nie odpowiedziała.
Tymczasem Tomasz Kacprzak (32 l.), szef łódzkiej Rady Miejskiej, z zawodu prawnik, jest zbulwersowany tłumaczeniami radnej. - Nie można głosować za kogoś - mówi. - Można to robić tylko osobiście. To pierwszy taki przypadek w historii łódzkiego samorządu.
Postępowanie sprawdzające w tej sprawie prowadzi łódzka prokuratura. Za głosowanie na dwie ręce grozi do 3 lat więzienia.