Znany miejscowy radny Adam Gajlewicz ni stąd, ni zowąd uderzył w twarz Szczepana J. (48 l.), mieszkańca miasta, który przyszedł posłuchać obrad.
- Siedziałem sobie grzecznie na krześle, była krótka przerwa i wtedy podszedł do mnie radny i zupełnie bez powodu dostałem od niego w twarz - relacjonuje poszkodowany.
Agresywny radny wcale nie chciał opuścić sali ratusza. Musiała interweniować straż miejska i policja. Radny odmówił badania alkotestem i w kajdankach został przewieziony do szpitala na pobranie krwi. Na wynik czeka w policyjnym "dołku".
Przeczytaj koniecznie: Bójka w ukraińskim parlamencie: Ukraińcy nie chcą na Krymie rosyjskiego wojska (ZDJĘCIA)