- Liczę na to, że wszystkie kluby będą chciały równości wobec prawa. A pod projektem nowelizacji ustawy podpisze się nie wymaganych 15 posłów, ale wszystkich 460 posłów - mówiła w lutym 2013 r. ówczesna marszałek Sejmu Ewa Kopacz (59 l.), zapowiadając rozpoczęcie prac nad ustawą wprowadzającą możliwość karania posłów za przekroczenie prędkości. I choć od tego czasu minęły dwa lata, niewiele się zmieniło.
Natomiast jak grzybów po deszczu nastąpił wysyp przepisów bijących w zwykłych kierowców, którzy sejmową legitymacją zasłonić się nie mogą. Już niebawem za przekroczenie prędkości powyżej 50 km/h będzie można na trzy miesiące stracić prawo jazdy. Dużo wyższe będą też mandaty, których maksymalne stawki wzrosną nawet do 1500 zł!
Zobacz też: Donald Tusk i Waldemar Pawlak nie brali kilometrówki z Sejmu. Tylko Radek Sikorski!
Ale posłom do płacenia się jednak nie śpieszy. Nie chcą oddać immunitetu. - Obecnie czekamy na wspólne posiedzenie Komisji Sprawiedliwości i Komisji Regulaminowej, na którym projekt będzie mógł być dalej opracowywany. Liczę, że nastąpi to na jednym z nadchodzących posiedzeń Sejmu - tłumaczy Tomasz Głogowski (41 l.), przewodniczący sejmowej podkomisji odpowiedzialnej za przygotowanie tych przepisów. Prace nad tą ustawą mógłby przyspieszyć marszałek Sejmu. Wczoraj jego współpracownicy nie odpowiedzieli nam na pytanie, czy Radosław Sikorski interweniował w tej sprawie.
Tymczasem w samym 2014 r. policja przyłapała około 50 posłów na łamaniu przepisów drogowych. Wśród tego grona znaleźli się m.in. były poseł SLD Ryszard Kalisz (58 l.), Łukasz Zbonikowski (37 l.) z PiS czy Katarzyna Hall (58 l.) z PO, zasiadający w komisjach, od których zdania zależeć będzie przyszłość ustawy. Absolutnym rekordzistą jest Wojciech Penkalski, były poseł Twojego Ruchu, którego od początku tej kadencji drogówka zatrzymywała kilkanaście razy!
Zobacz też: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail