W zeszłym tygodniu, w nocy z soboty na niedzielę 26-latek z Gdańska przepadł. Chłopak miał wrócić od kolegi, ale do domu nie dotarł. Pawła zarejestrowały kamery miejskiego monitoringu, na których widać, jak wsiada do nocnego autobusu. Tu ślad się urwał. W autobusie kamery nie działały, więc nie wiadomo, na którym przystanku chłopak wysiadł. Wiadomo zaś, jak opisywała trojmiasto.wyborcza.pl, że kilka połączeń od Pawła zostało nie odebranych przez jego kolegów feralnej nocy. Mężczyźni nie odbierali, bo już spali. Rano nikt już nie mógł nawiązać kontaktu z zaginionym. Poszukiwania 26-latka trwały kilka dni. Niestety, w sobotę pojawiła się straszna wiadomość: z Raduni wyłowiono ciało. To były zwłoki młodego mężczyzny. Jak podaje radiogdanski.pl, wstępne ustalenia nie wskazują na udział osób trzecich w śmierci 26-latka.
Czytaj: Okradłem młodą parę, żeby mieć na pierścionek zaręczynowy