Była 1 w nocy, gdy Rafał wyszedł z dyskoteki we Wrześni. Wracał do oddalonego o 8 kilometrów domu. Gdy mijał wiadukt nad autostradą, postanowił się zabić. Przeskoczył barierkę i rzucił się w dół wprost pod koła pędzącego autostradą tira.
- On był spokojnym chłopakiem. Nie wiem, czemu targnął się na swoje życie - mówi Jolanta Kaczmarek (44 l.), zrozpaczona matka Rafała. Mówi się, że chłopak przed desperackim krokiem odczytał SMS-a od dziewczyny. - Wciąż czekam na ustalenia prokuratury. Może zawód miłosny popchnął go do tego - mówi pani Jolanta.
Zmasakrowane ciało Rafała zabrano do Zakładu Medycyny Sądowej w Poznaniu. Sekcja zwłok wykaże, co go zabiło. Skok z wysokości czy to, że wpadł prosto pod nadjeżdżającego tira.