- On z punktu widzenia polskiej strony w tym kształcie, w jakim został przesłany, jest bezdyskusyjnie nie do przyjęcia. Tym bardziej że te zaniechania czy błędy, czy brak takiej pozytywnej reakcji na postulaty polskiej strony, to wszystko pozwala nam powiedzieć, że niektóre wnioski w tym raporcie są nieuzasadnione - krytykował przygotowane przez rosyjskich specjalistów wyjaśnienie przyczyn tragedii Donald Tusk.
Przeczytaj koniecznie: Rosja na temat raportu ze Smoleńska: Odpowiemy na wszystkie pytania
Najwyraźniej Rosjanie chcą zrzucić całą odpowiedzialność za tragedię na Polaków. Oprócz nerwowej reakcji premiera świadczyć o tym mogą uwagi i rozbieżności do jego treści zgłoszone przez polskich specjalistów. Do 210 stron raportu MAK zgłosiliśmy prawie 150 stron uwag! Czego dotyczą dokładnie, nie wiadomo, ale w ostatnim czasie polski przedstawiciel przy rosyjskiej komisji, Edmund Klich (64 l.), wskazywał na kilka istotnych problemów.
1. Chodzi m.in. o uznanie statusu lotu prezydenckiego Tu-154 za wojskowy. Gdyby tak się stało, odpowiedzialność za podjęcie decyzji o lądowaniu na wojskowym lotnisku Siewiernyj ponosiłaby rosyjska obsługa naziemna. W przypadku lotów cywilnych odpowiedzialność taka spada na pilotów.
2. Klich ma także zastrzeżenia co do treści stenogramów z rozmów w wieży kontrolnej i jak twierdzi nie wszystkie komendy, jakie wydawali rosyjscy kontrolerzy lotów, zostały w nich uwzględnione.
3. Rosjanie przemilczeli też w raporcie zeznania kontrolerów z wieży, które złożyli tuż po katastrofie.
4. Kontrowersje budzi też brak udostępnienia przez Rosjan pełnej informacji o procedurach obowiązujących na lotnisku. Niewykluczone, że przy tak złej pogodzie, jaka panowała tam 10 kwietnia, powinno być ono zamknięte.