Akcja ratunkowa trwa już ponad dwie doby. Wczoraj wieczorem na podstawie informacji z kamer wziernikowych, ratownicy zlokalizowali miejsce w rumowisku, gdzie - jak sądzono - może znajdować się poszukiwany górnik. Akcję skoncentrowano na dotarciu do tego miejsca. Wtedy nie przyniosło to jednak efektu, dlatego dziś akcję skoncentrowano gdzie indziej.
Przeczytaj koniecznie: Tąpnięcie w kopalni "Rydułtowy-Anna" w Rydułtowach. Siedmiu górników rannych
Jak tłumaczy Zbigniew Madej rzecznik Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, kamery wziernikowe lokalizują jedynie miejsca, gdzie z dużym prawdopodobieństwem znajdują się ludzie, nie dają jednak stuprocentowej pewności, że wskazania są właściwe.
Jednemu z ratowników udało się przedostać w końcu w pobliże
miejsca, gdzie leży poszkodowany. Ratownik był w stanie dosięgnąć
jedynie jego głowy, widział też kask górnika według relacji rzecznika. Nie wiadomo jednak w jakim stanie znajduje się mężczyzna.
Silne tąpniecie, któremu towarzyszył zawał skał, nastąpiło w kopalni "Rydułtowy-Anna" w środę rano. W rejonie wstrząsu znalazło się 7 górników, ale jedynie 6 z nich udało się wówczas ewakuować. W chwili wypadku elektryk górniczy przebywał w strefie szczególnego zagrożenia tąpnięciami, gdzie nie powinien być. Dlaczego tam się znalazł - ma wykazać dochodzenie nadzoru górniczego.