Coraz częściej nowo wyprodukowane karetki (pojazdy związane z transportem sanitarnym i funkcjami medycznym – urzędowa nazwa) są cięższe, co przysparza problemów, nie tylko teoretycznych. Poseł Marek Rutka (Lewica), przewodniczący Parlamentarnego Zespołu ds. Systemu Ratownictwa Medycznego, wystąpił wnioskiem do ministra zdrowia, by kierowcy-ratownicy mogli prowadzić karetki o masie do 4,25 t, mając prawo jazdy B, a nie C, jak to formalnie dziś jest wymagane. Resort wyraził poparcie dla wniosku, ale stwierdził, że właściwym adresatem jest Ministerstwo Infrastruktury, bo to w jego gestii leżą takie zmiany.
„Tym niemniej podkreślić należy, iż Minister Zdrowia wielokrotnie i – jak dotąd – bezskutecznie przedstawiał Ministrowi Infrastruktury stanowisko na temat potrzeby wprowadzenia zmian legislacyjnych na podstawie sytuacji ambulansów użytkowanych przez pogotowie ratunkowe we Wrocławiu” – odpowiedział posłowi wiceminister zdrowia Waldemar Kraska (odpowiedzialny za system Państwowego Ratownictwa Medycznego). Ministerstwo Infrastruktury w odpowiedzi wskazało, że problem jest znany i rozwiązywany.
Owszem, ale na razie nie po myśli ratowników i posła Rutki. Będzie można prowadzić pojazd o DMC, w omawianej sytuacji, 4250 kg, o ile tylko wzrost wagi „będzie spowodowany alternatywnym systemem napędu”. Obecnie nie ma karetek napędzanych prądem (albo wodorem lub gazem CNG, LNG, LPG), a waga ambulansów ponad 3,5 t wzrasta nie przez zastosowywanie ekologicznego napędu, ale przede wszystkim przez to, że stają się większe i mają na pokładzie więcej sprzętu. A nawet, gdyby były napędzane eko-silnikami, to prowadzić mogliby takie wozy tylko ci, którzy mają prawo jazdy kategorii B co najmniej od dwóch lat.
Resort infrastruktury w połowie 2020 r. zapowiadał, że zmiany (nierozwiązujące problemu w Państwowym Ratownictwie Medycznym) „wejdą w pierwszej połowie przyszłego roku”. We Wrocławiu (na ten przypadek powołuje się cytowany wcześniej wiceminister Kraska) wiosną ub. roku kupiono dziesięć karetek. Prokuratura Okręgowa (prowadząca śledztwo w sprawie korupcji) zatrzymała je na parkingu, bo masa każdego z ambulansów przekraczała 3,5 t. By je prowadzić, trzeba było mieć prawo jazdy kategorii C, a we wrocławskim pogotowiu nie było ratowników-kierowców z takimi uprawnieniami. Jak podała kilka dni temu „Gazeta Wrocławska” uziemione karetki niebawem mają pojawić się na ulicach miasta. Zastąpią wysłużone wozy z kilkusettysięcznymi przebiegami. Inspekcja Transportu Drogowego nie ma prawa do kontroli pojazdów medycznych, ale „drogówka” - już jak najbardziej. To, że raczej policja powinna być wyrozumiała dla prowadzących zbyt ciężkie karetki, nie rozwiązuje problemu. O którym zresztą mówi się od lat. SE o nim, za sprawą poselskiej interpelacji, przypomina.
Polecany artykuł: