- Jeśli on umrze, moje serce umrze razem z nim. - zaczyna opowiadać swoją dramatyczną walkę o utrzymanie ciąży. Na stronie Siepomaga.pl odbywa się zbiórka funduszy dla nienarodzonego Bruna Samborskiego. - Nasz syn Bruno ma wadę serca, tzw. HLHS – hypoplastic left heart syndrom. Lekarz nie miał dla mnie litości. powiedział mi wprost, że życie z moim dzieckiem będzie dla mnie koszmarem, że nigdy nie zaznam spokoju i jeśli mam choć trochę rozsądku, mam się zdecydować na przerwanie ciąży! Ostatnie badania (w tym ECHO), było przeprowadzone w 31 tygodniu ciąży. Pani doktor powiedziała, że do tej pory wada Bruna była ciężka – teraz jest krytyczna! - niemal słychać łamiący się głos matki, gdy czytamy te słowa.
Rodzice szkraba liczą na pomoc kliniki specjalistycznej z Niemiec. Tam rezyduje cudotwórca chirurgii dziecięcej prof. Edward Malec. - Uniwersytecka Klinika w Munster w Niemczech to dla nas wielka szansa, właściwie największa w życiu. Za chwilę nastanie dzień, w którym urodzę bardzo chore dziecko, które bardzo mocna kocham. Chcę, żeby byli przy nas wtedy najlepsi specjaliści. Tylko tyle mogę zrobić dla mojego synka. Myślę o tym, że przyjdzie ta godzina, w której zabiorą mi go sprzed oczu i zacznie się największa walka na śmierć i życie.
14 lutego rodzina ma pojawić się w Niemczech, aby ratować Bruna. Do tej pory musi zebrać 350 tysięcy złotych. Kwotę wprost niewyobrażalną dla młodych rodziców!
Pomóżmy Brunowi przyjść na świat i żyć!