Realpolitik Tuska

2008-09-12 4:00

Premier się nam rozbuchał. Decyzje podejmuje z szybkością karabinu maszynowego. Wojna w Gruzji i od razu mamy tarczę antyrakietową. Pedofil gwałci córkę i Tusk zapowiada przymusową kastrację. Wszystko słusznie. Jestem za.

Przedwczoraj natomiast niespodziewanie i zdecydowanie postanowił dokończyć proces zjednoczenia Polski z Unią i obiecał europolitykom, że w Polsce od 2011 roku walutą będzie euro. Obietnica wymuszona tzw. realpolitik. Bo Europa nie jest z nas zadowolona. Mamy kłopot ze stoczniami, a i polski (prezydencki) stosunek do wojny w Gruzji nie zyskał nam - niesłusznie - poklasku. Więc trzeba uspokoić. Obiecać.

Ale czy nie ponad miarę ta obietnica? Pamiętam, jak kiedyś premier szeptał mi do ucha, że do zmiany złotówki na euro szybko nie dopuści. Bo to kompletnie zdołuje życie 15 milionów Polaków. Emerytów i tych z rodzin dysfunkcyjnych.

Dziś w ramach realpolitik o nich zapomniał. Ważniejsza jest obietnica dla Europy.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki