Inicjatywa prezydenta, aby przeprowadzić referendum w sprawie prywatyzacji służby zdrowia, jest wyrazem tego, co myśli opozycja na ten temat. No bo tak się akurat złożyło, że prezydent jest liderem opozycji w Polsce.
Rolą opozycji jest w miarę możliwości utrudnianie życia rządzącym czy podkreślanie różnicy zdań między prezydentem a rządem. Chce ona doprowadzić do tego, żeby decyzje obozu rządzącego były maksymalnie kosztowne w sensie politycznym, tzn. powodujące jak największy spadek poparcia społecznego. A sprawa służby zdrowia wywołuje przecież duże emocje. Co do samego referendum, pomysł ten jest dalece kontrowersyjny. Przede wszystkim dlatego, że referendum przeprowadza się na ogół w takich sprawach, w których istnieje jednoznaczna odpowiedź - tak lub nie, np. w kwestii członkostwa w Unii Europejskiej czy przyjęcia konstytucji. W przypadku szpitali sprawa jest dużo bardziej skomplikowana. No bo przecież ich prywatyzacja już się odbywa. To co, jest nielegalna? Trzeba ją cofnąć?
Także niezależnie od tego, że ta sprawa budzi emocje - co dawałoby podstawy do tego, żeby przeprowadzić referendum - to tak naprawdę nie powinna być jego przedmiotem. To referendum byłoby raczej plebiscytem "Kto za rządem, kto przeciwko rządowi".
Jarosław Flis
Politolog, pracownik naukowy UJ, specjalista od mechanizmów władzy