Jedno jest pewne: niezależnie od opcji politycznej naszych ulubieńców znanych ze scen teatrów, telewizji czy aren sportowych wszystkim przyświeca wspólny cel - dobro stolicy. Dlatego emocje przed referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz są tak wielkie.
Już w niedzielę otwarte zostaną komisje wyborcze w całej Warszawie. Wyborcy przy urnach dostaną jedną kartę, na której odpowiedzą, czy są za, czy przeciw odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz. Prezydent stolicy w liście otwartym zaapelowała wczoraj do swoich zwolenników: "Jeśli w Waszej opinii w Warszawie nie dzieje się nic nadzwyczajnego, nie bierzcie udziału w tym referendum. Poczekajcie. Za rok są wybory. Wtedy będziecie mieli możliwość ocenić pełne dwie kadencje mojego urzędowania i skonfrontować to z dokonaniami i pomysłami innych kandydatów".
Zobacz: Referendum się uda! Najnowszy sondaż w SE.pl!
Wśród zwykłych warszawiaków, którzy będą jednak chcieli spełnić swój obywatelski obowiązek, są też wybitni mieszkańcy stolicy. Jak zagłosują? Zdania są podzielone. Wśród osób, które od dawna deklarowały poparcie dla organizatorów referendum, jest m.in. śpiewaczka operowa Alicja Węgorzewska. Już kilka tygodni temu zapewniała, że popiera Warszawską Wspólnotę Samorządową w odwołaniu Hanny Gronkiewicz-Waltz. Podobne zdanie ma satyryk Jan Pietrzak czy aktor Redbad Klynstra. - Idę na referendum, bo nie podoba mi się to, co dzieje się pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz w obszarze kultury i sztuki - deklaruje Klynstra.
Po drugiej stronie barykady też nie brakuje wybitnych nazwisk. Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski, szef Związku Powstańców Warszawskich, jest wśród blisko stu osób, które podpisały list poparcia dla prezydent Hanny Gronkiewicz-Waltz. To m.in. Andrzej Wajda, Daniel Olbrychski, Marek Kondrat, Andrzej Seweryn czy Krzysztof Penderecki. - Całe to zamieszanie z referendum jest dziś po prostu niepotrzebne. Warto pozwolić pani prezydent dokończyć kadencję i pójść na normalne wybory za rok - mówi nam generał Ścibor-Rylski.
Zobacz: Za to chcą odwołać prezydent Warszawy
Według najnowszego sondażu wykonanego przez TNS Polska dla TVP - 27 proc. warszawiaków deklaruje, że weźmie udział w referendum, 42 proc. chce zostać w domach, a 15 proc. nie wie jeszcze, jak się w niedzielę zachowa.
Pójdą na referendum
Katarzyna Łaniewska (80 l.), aktorka:
- Na pewno pójdę na referendum i zagłosuję oczywiście za odwołaniem prezydent. Mam dość wykańczania małych przedsiębiorców wysokimi czynszami - zamknęła się przez to księgarnia, która od lat działała na rogu Kruczej i Hożej. Poza tym jak można zamykać na dwa lata główne ulice miasta, tak jak to się dzieje na Targowej i Świętokrzyskiej? Panuje bałagan i nikt tego nie pilnuje. Bulwersujące są też zlecenia dla firm zewnętrznych, które wykonują pracę za zatrudnionych urzędników.
Anna Chodakowska (65 l.), aktorka:
- Oczywiście, że pójdę na referendum. A jak zagłosuję? Nie powiem wprost, niech podpowiedzią będą te kwestie, które bardzo mi się nie podobają - przede wszystkim wyrzucanie ludzi na bruk przez urzędników, podwyżka czynszów w lokalach komunalnych, prywatyzacja kluczowych spółek miejskich, takich jak SPEC i na koniec fatalny, niekonsultowany z mieszkańcami projekt rewitalizacji parku Krasińskich. Teraz chyba nikt nie ma wątpliwości, jak zagłosuję...
Redbad Klynstra (44 l.), aktor:
- Referendum to dobre narzędzie, by powiedzieć, że obecny styl władzy się nam nie podoba. Mnie nie podoba się to, co pod rządami Hanny Gronkiewicz-Waltz dzieje się w dziedzinie kultury i sztuki. One zostały zmarginalizowane i stłamszone. A o tym, że referendum było słuszne, świadczą chociażby ostatnie decyzje prezydent Warszawy, która dopiero pod presją odsunęła krytykowanych powszechnie urzędników, którzy zarządzali kulturą i teatrami w mieście od 7 lat.
Zobacz: Referendum w Warszawie. Gronkiewicz-Waltz i tak wróci do Ratusza
Andrzej Mastalerz (48 l.), aktor:
- Jeśli będę w Warszawie, zagłosuję za odwołaniem Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przede wszystkim dlatego, że przez 7 lat nie zrobiła nic, by uzdrowić fatalną sytuację w warszawskich teatrach. A jako szeregowy mieszkaniec, nie aktor, muszę przyczepić się do bardzo źle przeprowadzonej śmieciowej rewolucji. Opłaty za wywóz są wyższe, choć usługa jest taka sama. I oczywiście ta arogancja władzy - dopiero teraz, gdy prezydent została postawiona pod ścianą, otworzyła się na dialog z mieszkańcami. Za późno!
Kazimierz Kik, (66 l.) politolog i socjolog:
- Popieram ideę referendum, która zrodziła się m.in. z tego powodu, że prezydent Warszawy utrudniała funkcjonowanie lokalnemu ugrupowaniu na Ursynowie. To niedopuszczalny u rządzących rodzaj arogancji w stosunku do mniejszych, niepartyjnych podmiotów. I jako mieszkaniec Ursynowa pójdę w niedzielę głosować.
Alicja Węgorzewska, (46 l.) śpiewaczka operowa:
- Namawianie warszawiaków przez premiera czy prezydenta, by nie szli i nie głosowali w referendum, to zamach na demokrację. Na prośbę burmistrza Ursynowa namawiam więc mieszkańców stolicy, aby spełnili swój obywatelski obowiązek i w niedzielę poszli głosować.
Ilona Łepkowska (59 l.), scenarzystka:
- Pójdę na referendum odwołać prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz. Dlaczego? Bo jest złym gospodarzem miasta - krótko i po prostu.
Andrzej Rosiewicz (69 l.), satyryk:
- Pójdę na referendum. Jestem zły, jak się dowiaduję, ilu urzędników zatrudnionych jest w stołecznym Ratuszu i ile zarabiają! Nagrody przyznawane nie wiadomo za co też są bulwersujące. Ale za to prezydent ma bardzo ładny uśmiech!
Zobacz: Macierewicz dla SE: Idę na referendum, jestem warszawiakiem [WIDEO]
Jan Pietrzak, (76 l.) satyryk:
- Hanna Gronkiewicz-Waltz jest fatalnym prezydentem i idę ją odwołać. Gratuluję warszawiakom pierwszej udanej akcji referendalnej. Ona jest przejawem tego, że nie chcemy już słuchać bredni różnych decydentów, "dyktatorków". Społeczeństwo zabiera głos i apeluje do innych - warszawiacy, brońcie miasta przed złą władzą!
Nie idą na referendum
Tomasz Kozłowicz (49 l.), aktor:
- Nie będę głosował, bo obecne władze miasta na czele z Hanną Gronkiewicz-Waltz zupełnie mi nie przeszkadzają.
Robert Korzeniowski (45 l.), chodziarz wszech czasów:
- Nie planowałem mierzyć się z inicjatywą pana Guziała, którą uważam za nietrafioną. A ponadto będę tego dnia gościem na maratonie w Poznaniu i nie zamierzam przyspieszać powrotu do Warszawy. Nawet tym chętniej zostanę dłużej w Wielkopolsce.
Tomasz Mandes (37 l.), aktor:
- Na pewno na referendum nie pójdę. Mam sporo zastrzeżeń co do prezydentury Hanny Gronkiewicz-Waltz, choć generalnie ją popieram. Ale wybory są za rok i wtedy proponuję mądrze wybierać.
Zobacz: Dni Gronkiewicz-Waltz policzone? 75 proc. za jej odwołaniem
Maciej Kawulski (33 l.), szef KSW:
- Na referendum się nie wybieram, bo to nic innego jak gra polityczna. Wydaje mi się, że w mieście nie dzieje się gorzej niż za czasów prezydenta Lecha Kaczyńskiego, sytuacja naprawdę nie wymaga wydawania pieniędzy z budżetu na organizację referendum.
Gen. Zbigniew Ścibor-Rylski (96 l.), szef związku Powstańców Warszawskich:
- Moim zdaniem całe to zamieszanie z referendum jest niepotrzebne. Po co rok przed wyborami samorządowymi narażać miasto na chaos? Trzeba pozwolić pani prezydent dokończyć to, co zostało rozpoczęte i ocenić ją w normalnym czasie po upływie kadencji. Myślmy racjonalnie, przecież Warszawa się bardzo zmienia na lepsze. Nie dzieje się nic nadzwyczajnie złego, żeby zmieniać władze akurat teraz.
Emilian Kamiński (61 l.) aktor, dyrektor Teatru Kamienica:
- Jako obywatel, ale też - co ważne - osoba apolityczna, uważam, że w czasach kryzysu, rok przed wyborami, organizacja referendum jest po prostu bez sensu. Pytam: po co to? Szkoda publicznych pieniędzy na tę inicjatywę.
Tomasz Jacyków (45 l.), stylista:
- Nie pójdę do referendum. Znam prezydent Warszawy, to bardzo inteligentna i fajna kobieta. Ruszyła to miasto po poprzedniej prezydenturze kompletnego zastoju, więc nie widzę powodu, by ją odwoływać. A że nie wszystko udało się zrobić? Z pustego i Salomon nie naleje.
Magdalena Cwenówna (59 l.), aktorka:
- Uważam, że wymiana prezydenta stolicy na rok przed wyborami jest nonsensem. Poza tym jako mieszkanka Ursusa jestem zadowolona ze zmian, które zaszły w ostatnich latach - szczególnie cieszy poprawa komunikacji i dróg w dzielnicy.
Zobacz: Cud przed referendum w Warszawie! Pieniędzy na obwodnicę nie ma? Premier obiecuje: Będą!
Janusz Onufrowicz, (44 l.), aktor:
- Nie wybieram się na referendum. Nie biorę w tym przedstawieniu udziału. I już.
Jacek Bończyk (46 l.), aktor:
- Mam wrażenie, że referendum to manipulacja, która dodatkowo oznacza niepotrzebne trwonienie pieniędzy warszawiaków. Idą na to pieniądze, które przecież mogłyby zostać sensowniej spożytkowane, na przykład na miejskie teatry.