REFORMA EMERYTALNA - Seniorzy: Mamy 67 lat! NIE NADAJEMY SIĘ DO PRACY!

2012-03-27 16:25

Przeciętny 65-latek łyka 5 tabletek na dzień, a połowa z osób w tym wieku cierpi jednocześnie nawet na trzy schorzenia. Co trzeci senior ma problemy z pamięcią, z kolei co czwarty przewrócił się przynajmniej raz w ostatnim roku i dotkliwie potłukł. Tymczasem politycy chcą, byśmy dłużej pracowali. Zapytaliśmy starszych Polaków, czy wyobrażają sobie pracę do 67. roku życia. Nie znaleźliśmy osoby na "tak".

- Czy ktoś wyobraża sobie 67-letnią pielęgniarkę zabiegową, która np. zmienia opatrunek ważącemu sto kilogramów mężczyźnie, bezwładnemu po operacji? - pyta dr Maria Pawińska-Proniewska, lekarz geriatra. I odpowiada: - To jest po prostu ponad jej siły. I w wielu innych zawodach też ludzie nie mogą tyle pracować. Wydłużenie wieku emerytalnego zrobi dobrze funduszom emerytalnym, bo będą dłużej pobierać składki, a krócej wypłacać emerytury - mówi była mazowiecka konsultant ds. geriatrii.

Reporterzy "SE" przepytali 67-latków w całym kraju. Nasi rozmówcy są zgodni: to wiek, w którym należy już cieszyć się emeryturą. Żaden z naszych Czytelników nie wyobraża sobie, że dalej miałby pracować w swoim zawodzie. Narzekają na problemy zdrowotne, słaby wzrok, kłopoty z koncentracją.

Faktycznie, stan zdrowia polskich seniorów jest bardzo zły. Potwierdzają to badania PolSenior - zlecone przez rząd największe w Polsce badania, w których sprawdzano poziom życia seniorów.

Okazało się, że prawie połowa - 43 proc. - osób po 65. roku życia cierpi nawet na trzy poważne i przewlekłe choroby. Wśród najczęstszych kłopotów zdrowotnych wymieniano depresję, przewlekłe bóle, kłopoty ze wzrokiem, słuchem i pamięcią.

O wydłużeniu pracy najczęściej rozprawiają politycy, którzy w życiu często nie urobili się po łokcie. Dr Pawińska-Proniewska przypomina: - W Europie też chcą podnieść wiek emerytalny, ale tam seniorzy żyją inaczej i dłużej. My jesteśmy w ogonie Europy pod względem dochodu na głowę, wydatków na służbę zdrowia. I to powinniśmy najpierw zmienić.

Larysa Nikołajuk (67 l.) z Białegostoku:

- Przez wiele lat byłam kierownikiem pociągu i zjeździłam całą Polskę, kontrolując bilety. A teraz nawet chodzić nie dam rady. Specjaliści mówią, że w moim wieku można przecież zmienić zawód, ale kto zatrudni 67-latkę!?

Tadeusz Daniłowicz (67 l.) z Białegostoku:

- 67-letni urzędnik pracujący za biurkiem być może da radę wykonywać swoją pracę, ale ja jestem krawcem. W tym wieku ręce odmawiają posłuszeństwa i wzrok już nie ten, co dawniej. To zły pomysł.

Kazimiera Bycka (67 l.) z Białegostoku:

- Przed przejściem na emeryturę pracowałam w drukarni jako retuszer. Do tej pracy potrzebny jest dobry wzrok i precyzja, a ludzie w moim wieku przeważnie nie mają już ani dobrych oczu, ani dokładnych rąk.

Alicja Winnicka (67 l.) z Warszawy:

- Byłam sprzedawcą w sklepie. Jak pomyślę, że teraz musiałabym nosić te wszystkie ciężary, to robi mi się słabo. To głupota, aby ludzie pracowali do 67. roku życia. W dzisiejszych czasach dużo ludzi nie dożywa 67 lat.

Teresa Deryło (67 l.) z Koszalina:

- Byłam nauczycielką geografii. To trudny zawód, wymagający ciągłego dokształcania, do tego ogromnej cierpliwości, ale i zdrowych nóg i siły głosu, dlatego nauczyciele nie powinni tak długo pracować.

Sabina Wernicka (67 l.) z Warszawy:

- Pracowałam jako pomocnik radcy prawnego. Nie wyobrażam sobie w moim wieku pracować, bo to praca umysłowa, a w wieku 67 lat pamięć już nie jest dobra. Ludzie w wieku 60 lat już mają problemy ze zdrowiem.

Gertruda Molenda (67 l.) z Koszalina:

- Absolutnie nie wyobrażam sobie, że dopiero w tym wieku miałabym przejść na emeryturę. Pracowałam w biurze, musiałam być na bieżąco z przepisami i umieć obsługiwać coraz to nowsze programy komputerowe.

Tadeusz Ostaszewski (67 l.) z Wasilkowa:

- Najpierw pracowałem w hucie szkła, a potem przy załadunku. To ciężka harówka, przez którą nabawiłem się choroby płuc i serca. Nie wyobrażam sobie 67-latka pracującego tak ciężko. To po prostu niemożliwe.

Halina Packiewicz (67 l.) z Białegostoku:

- Pracownik w wieku 67 lat nie jest wydajny, a w moim zawodzie kosmetyczki może być także niebezpieczny dla siebie i innych. Ta praca wymaga siły i koncentracji uwagi, a w tym wieku brakuje i jednego, i drugiego.

Sylwester Peruga (67 l.) z Koszalina:

- Przechodzenie na emeryturę w wieku 67 lat to totalna bzdura. Powiem tylko, że większość z moich kolegów, z którymi zaczynałem w zawodzie murarza, nie dożyła 67 lat.

Lech Przybylski (67 l.) z Wolbromia:

- Pracowałem jako murarz, a dziś choruję na serce. Nie wyobrażam sobie, żebym musiał jeszcze pracować w swoim wieku. Ludzie po sześćdziesiątce nie mają już sił harować jak młodzi. Przedłużanie wieku emerytalnego to jest zły pomysł.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki