Ręka, buźka z Tuskiem

2009-12-23 1:30

Premier głuchy od lat jest na potrzeby polskiej policji. A wczoraj, proszę, bez żadnego nagabywania przyjął policjantów. Bo ci znaleźli genialny przepis na załatwienie sobie z nim spotkania.

Po prostu w 72 godziny odnaleźli skradziony z bramy obozu w Auschwitz napis "Arbeit macht frei". A ponieważ była to kradzież głośna, szef rządu poczuł wolę pogadać z bohaterami, bo wiadomo - telewizje takie gratki lubią. A on telewizję lubi, znaczy premier - z szacunkiem mówił szwagier.

Tak, że następne spotkanie medialne funkcjonariuszy z premierem będzie już proste. W każdym razie przepis znamy. Przez Internet wynajmij zbójów. Każ ukraść coś bardzo cennego, historycznie i dla świata, np. serce Chopina. Potem, po udanej akcji i protestach światowych, zadzwoń do znajomego policjanta i wskaż miejsce ukrycia serca, np. w podziemiach willi znanego mafiosa, żeby akcja odzyskania była efektowna. A potem już tylko aresztuj zbójów! Nagrodę bierz! No i ręka, klapa, buźka, goździk z Tuskiem też załatwione. Od zaraz.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki