Justin Timberlake odwiedził Polskę już dwukrotnie (w 1996 i 1997 roku) jako członek zespołu N'Sync. Wczorajszy koncert w ramach światowej trasy 20/20 Experience Tour był jego debiutem jeśli chodzi o polską scenę muzyczną w wydaniu solowym.
- To było coś niesamowitego! - relacjonują fani, którym jeszcze nie opadły emocje po koncercie. Jak czytamy na TVN24 - Justin jest super. Chłopak ma duże szanse by zostać drugim Michelem Jacksonem - opowiada zachwycona fanka muzyka.
Mimo ogólnego zachwytu, pojawiły się też słowa krytyki. Jak relacjonuje jeden z uczestników, Justin nie poruszył, a koncert był bez przesłania - czytamy na TVN24.
Sam Timberlake wydawał się równie zachwycony co jego fani. Jak stwierdził - gdyby ktoś mi mówił, kiedy miałem 10 lat, że będę grał na wypełnionym po brzegi stadionie w Gdańsku, nazwałbym go piep....m głupkiem.
Zobacz też: ROLNIK SZUKA ŻONY Zarost, dziary i hektary – tego poszukują kandydatki na żonę dla rolnika!
A zdecydowanie było przed kim grać. PGE Arena w Gdańsku wypełniona była w całości. Bilety kupiło blisko 42 tysiące osób, czyli tyle, ile maksymalnie jest w stanie pomieścić stadion. Oznacza to, że koncert Justina Timberlake był największym wydarzeniem PE Areny.
ZAPISZ SIĘ: Codziennie wiadomości Super Expressu na e-mail