Twierdzą, że znany we Wrocławiu profesor pisząc własna pracę skopiował 90 fragmentów z różnych prac naukowych. A co na to sam zainteresowany? Stanowczo zaprzecza oskarżeniom.
W rozmowie z RMF FM rektor utrzymuje, że o plagiacie nie może być mowy, a cała sprawa to tak naprawdę zemsta jego przeciwników. Andrzejak ma nadzieję, że komisja, która w ciagu kilku miesięcy jeszcze raz oceni jego habilitację ostatecznie wyjaśni sprawę.
Co ciekawe, jeśli kompromitujące zarzuty się potwierdzą, to tytuł i tak nie zostanie rektorowi odebrany! Praca powstała bowiem 16 lat temu, a według prawa stopnia naukowego nie można uchylić juz po 10 latach od jego nadania.
Zapytani o zdanie studenci są zniesmaczeni całą sprawą. - Po to się studiuje, żeby zdobywać jakieś umiejętności, a nie korzystać z czyichś prac i później to przepisać - mówią zgodnych chórem.