Prokuratura bada obecnie, czy technik pokładowy JAKA-40, który wylądował w Smoleńsku przed katastrofą TU-154M działał pod presją lub był namawiany do targnięcia się na własne życie. Śledczy badają także, czy przyczyna śmierci nie była depresja - żona Musia zeznała, że ten nadużywał alkoholu i zachowywał się dziwnie.
Śledczy badają, czy przyczyną jego śmierci nie była depresja. Chorąży Muś ponoć bardzo przeżył rozwiązanie 36. Specjalnego Pułku Lotnictwa Transportowego. Nie chciał przenieść się do pracy na prowincję i wybrał emeryturę. Otrzymywał około 2000 złotych na rękę, jednak było to o wiele mniej, niż podczas pracy w wojsku. Zajął się więc handlem - najpierw założył firmę komputerową, potem zajął się handlem ubraniami z Chin. Jednak biznes mu nie szedł - tak ustalił FAKT. Czyżby powody finansowe skłoniły go do targnięcia się na własne życie?
Żona Musia przyznaje, że nie dziwiło jej zachowanie męża - zdążył już przyzwyczaić rodzinę do nietypowych zachowań, zatem jego zniknięcie w dniu samobójstwa około godziny 22.00 wcale jej nie zaskoczyło.