– Myślałam, aby wstąpić do zakonu. Jednak po głębszych przemyśleniach stwierdziłam, że jest on za bardzo oddalony od świata – wyznała Renata K. w wywiadzie dla gazetki szkolnej. Życia za murami klasztoru próbowała dwa razy. W końcu wybrała inną drogę. – Od dziecka marzyłam, żeby zostać nauczycielką. Jako dziewczynka nauczałam młodszego sąsiada – wspominała.
>>> Szok! Skatowała 6-letniego pasierba, po odsiadce jest nauczycielką
Chciała mieć kontakt z dziećmi, dlatego zaczęła pracę w katolickim ośrodku wychowawczym. Poszła na studia - z wyróżnieniem obroniła pracę z teologii, w międzyczasie skończyła jeszcze kurs wymagany do nauczania języka francuskiego.
"Do poleceń nauczycielki trzeba stosować się natychmiast"
Minęło 10 lat i po wyroku za skatowanie Danielka w aktach nie było już śladu. Nie było więc przeszkód, żeby Renata K. została nauczycielką. Najpierw trafiła do szkoły gastronomicznej w Warszawie, potem przeniosła się do XVI LO, gdzie uczyła fizyki, religii i francuskiego. Równolegle pracowała jeszcze w gimnazjum. Tam uczyła do wybuchu afery po artykule na jej temat. Kiedy zrobiło się głośno o zbrodni sprzed lat, Renata K. natychmiast zrezygnowała z pracy w szkole.
Premier o nauczycielce z reportażu Mariusza Szczygła: nie powinna uczyć
W sali w której do niedawne uczyła, wisi surowy regulamin, którego bezwzględnie musieli przestrzegać wszyscy uczniowie. "Uczniowie muszą przebywać w klasie w bezwzględnej ciszy. Uczeń, który nie usłyszy tego, co mówi nauczycielka, dostanie jedynkę. Do poleceń nauczycielki trzeba stosować się natychmiast."