- Cieszę się, że w pierwszym meczu strzeliliśmy gola na wyjeździe. W dzisiejszym futbolu taka przewaga jest nieoceniona - mówił przed meczem menedżer Manchesteru sir Alex Ferguson. Jednak to rywal jego zespołu cieszył się po spotkaniu z awansu dzięki... większej liczbie bramek strzelonych na wyjeździe (w Monachium Bawarczycy wygrali 2:1).
Patrz też: Mecz Barcelona - Arsenal wynik 4:1. Cztery gole Leo Messiego!
Co ciekawe, na początku rewanżu na Old Trafford nic nie wskazywało na to, że to właśnie Bayern awansuje do półfinału. Start Manchesteru był bowiem imponujący. Najpierw w 3. minucie gola strzelił Gibson, a w 7. kolejne trafienie dołożył Portugalczyk Nani.
Zresztą, gdyby nie piękny gol Robbena, Nani byłby pewnie noszony na rękach przez kibiców Manchesteru. Portugalczyk grał bowiem wczoraj kapitalnie. Nie dość, że brał udział w prawie każdej ofensywnej akcji United, to strzelił dwie piękne bramki, a pierwszą zdobył piętą. Drugi gol Naniego również był imponujący - pomocnik United przymierzył z dystansu, idealnie pod poprzeczkę.
Od 1999 roku, kiedy Manchester w ostatnich sekundach finału Ligi Mistrzów wyrwał zwycięstwo Bayernowi, "Czerwone Diabły" śniły się po nocach niemieckim kibicom. Wczoraj, dzięki Robbenowi, mogli wreszcie cieszyć się ze słodkiej zemsty.