Rok temu stracił tam szanse na mistrzostwo świata, w 2007 - prowadził, kiedy w jego bolidzie nawalił układ hydrauliczny, w 2006 - już na 1. okrążeniu został uderzony przez jednego z rywali i spadł na ostatnie miejsce. - Mam nadzieję, że tym razem pech przestanie mnie prześladować - mówi Polak.
To samo mówił trzy tygodnie temu przed GP Australii, gdzie też ciąży na nim jakaś klątwa. W dwóch poprzednich latach z walki eliminowały go najpierw awaria skrzyni biegów, potem kolizja. W tym roku był o krok od zwycięstwa, ale staranował go Sebastian Vettel.
Już raz Kubicy udało się zdjąć klątwę - z toru w Kanadzie. W 2007 roku miał tam koszmarny wypadek, był bliski śmierci. Rok później na tym samym torze nie miał sobie równych i wygrał swój pierwszy wyścig.