Większość sąsiadów Agaty G. doskonale zdawała sobie sprawę, do jakiej makabry dochodzi za jej płotem, ale dopiero teraz anonimowy informator zadzwonił do fundacji For Animals, która wszczęła alarm.
Jednak to, co na posesji kobiety zobaczyli pracownicy fundacji i policjanci z Kłobucka, nie mieści się w głowie. W boksach siedziało ponad 20 kundelków i stary bernardyn. Psy były oblepione własnymi odchodami, ujadały. Psie szczątki były wszędzie.
Najgorsze zaczęło się, gdy mundurowi w jednym z pomieszczeń trafili na resztki sierści, siekierę, broń, pokrwawioną odzież i strzykawkę z grubą igłą. Do tego pomieszczenia Agata G. ściągała psy i tutaj bestialsko odbierała im życie. Potem wytapiała smalec i przygotowywała go do sprzedaży. Słoik albo butlę z psim smalcem można było kupić za 50 złotych. Ludzie sądzili, że łyżeczka specyfiku dodana do mleka zwiększy odporność!
Agata G. na razie została jedynie przesłuchana w charakterze świadka, a o jej losie zadecyduje dopiero prokurator. - Kobieta przyznała, że na terenie posesji w Kłobucku mordowano psy i przerabiano je na smalec - mówi Tomasz Ozimek (38 l.) z prokuratury w Częstochowie. Najgorsze jest to, że za zabicie kilkudziesięciu zwierząt i przetwarzanie ich na smalec Agacie G. grozi śmiesznie niska kara dwóch lat więzienia.
Na szczęście 28 psów, które zostały uratowane przed rzezią, trafiło pod opiekę fundacji For Animals.