Rzeczywiście, zwinne robaczki miałyby w rowerowej stajni pana Sławka wspaniałą ucztę. Drewniana rama, drewniane koła z drewnianymi szprychami, takież siodełko, kierownica, a nawet łańcuch i pedały. W tych pojazdach nie ma nawet śladu metalu. Próżno też szukać śrub, zamiast nich są drewniane kołki.
- Ekologia na pierwszym miejscu. Uwielbiam drewniane przedmioty - uśmiecha się oryginalny konstruktor. Od dawna chciał robić coś niesamowitego, chciał być artystą. - Ale Stwórca poskąpił mi daru rzeźbiarskiego, zostałem więc konstruktorem - mówi. Wystarczy, że spojrzy na kawał drewna i już wie, jak będzie się prezentował bicykl. Rowery wyglądają oryginalnie, tak też się nazywają. Do Rodziny Dinozaurów (na jednym z nich jeździł nawet ambasador Holandii), Weekendu, Wehikułu, Gałęziaka, wkrótce dołączy nowy rower - Sześcioszprychowiec. - W czerwcu kończę 60 lat, chcę to uczcić - mówi konstruktor. Ma być solidny, żeby służył do dalszych przejażdżek i łowił spojrzenia pięknych pań.