Od kilku tygodni przed śmiercią papież zmagał się z ogromnym cierpieniem. Coraz ciężej oddychał, przeszedł zabieg tracheotomii. Po nim wypowiedzenie każdego słowa było ogromnym wysiłkiem.
Ojciec Święty nie mógł już także poruszać się o własnych siłach. Przez postępującą chorobę Parkinsona z trudem panował nad własnym ciałem. Cierpiał na oczach całego świata, bo prawie do ostatnich dni wykonywał papieskie obowiązki.
2 kwietnia o godz. 21.37 Jan Paweł II odszedł - do końca był przy nim osobisty sekretarz Stanisław Dziwisz. Ostatnie słowa, które miał wypowiedzieć polski papież, skierowane były do tłumów wiernych, które modliły się za niego na placu św. Piotra i na całym świecie brzmiały: Szukałem was, a teraz wy przyszliście do mnie, i za to wam dziękuję!