Nowe zaskakujące informacje podał w wywiadzie dla SportowychFaktów Dominik Szczepański autor książki „Czapkins. Historia Tomasza Mackiewicza”
Rok temu w styczniu Mackiewicz i Revol weszli na szczyt Nanga Parbat (8126 m). Niestety, Francuzka i Polak nie byli w stanie samodzielnie opuścić szczytu, rozpoczęła się rozpaczliwa akcja ratunkowa.
Na ostatnią wyprawę Mackiewicz jechał skryty w sobie, z depresją, bo Nanga Parbat została zdobyta zimą 2 lata wcześniej przez Simone Moro, Muhammada Ali i Alexa Txikona (26 lutego 2016) jak pisze autor Tomek w to nie wierzył, nigdy się z tym nie pogodził. Podczas ostatniej wyprawy chciał coś udowodnić, także to, że jego zdaniem Nanga Parbat wciąż nie została zdobyta. Zderzył się ze swoim ego, przecież na szczycie nie czekał żaden skarb, tylko kupa kamieni, ale z drugiej strony liczył, że wreszcie coś zarobi.
Chciał też pokazać środowisku, które przez 8 lat się z niego śmiało, że jestem wspinaczem z pierwszej ligi. W końcu zdobył górę bez tragarzy, w małym zespole, niemal bez lin poręczowych. To był styl bliski stylowi alpejskiemu. Do ataku szczytowego wychodził z zatruciem pokarmowym, o czym się nie mówiło. Wspomniał tylko o tym raz lekarz Elisabeth Revol.
Nanga Parbat zdobywało zimą 30 wypraw, a drugie zimowe wejście w historii należy do Polaka. Od kilkudziesięciu lat wielu wybitnych himalaistów próbowało zdobyć szczyt jednak bez powodzenia. Udało się to Mackiewiczowi.