Do aktu oskarżenia dla rodziców Szymona z Będzina dotarła reporterka "Blisko Ludzi" TTV. Znajdują się w nim wstrząsające fakty dotyczące zabójstwa chłopca.
Ciało 2-letniego Szymona znaleziono 19 marca 2010 roku nad jeziorem w Cieszynie. Przez dwa lata nie można było zidentyfikować zwłok. Kiedy udało się dotrzeć do rodziców chłopca, na jaw wyszła prawda.
>>> Będzin. Zatłukli chłopca, a potem wyrzucili go do stawu. Akt oskarżenia trafił do sądu
- Zabójstwo polega na doprowadzeniu do śmierci dziecka poprzez umyślne nieudzielenie pomocy po zadanym silnym ciosie w brzuch przez podejrzanego - wyjaśniła Małgorzata Borkowska z Prokuratury Okręgowej w Bielsku-Białej.
Jak wynika z aktu oskarżenia, matka Szymona miała nie widzieć momentu uderzenia syna. W tym czasie była w drugim pokoju. Stan dziecka pogarszał się, Szymon nie chciał jeść ani pić. Ojciec zmuszał go do picia roztworu wody z solą, aby chłopiec wymiotował. Dziecko było uderzane pięścią w brzuch. To przyspieszyło jego śmierć.
Rodzice mieli różne pomysły na pozbycie się ciała. Chcieli je spalić albo wmurować w ścianę. W grę wchodziło upozorowanie porwania. Matka się na to jednak nie zgodziła. Ostatecznie wywieźli zwłoki do oddalonego o 100 kilometrów Cieszyna.
Po ponad trzech latach od śmierci dziecka, rodzice małego Szymonka staną przed sądem 3 września.