Tamtego dnia Sebastian wracał z placu zabaw do domu na obiad. - To musiała być chwila. Na naszym osiedlu obowiązuje zakaz ruchu, ale kurier go złamał. Później, wycofując auto, potrącił naszego syna. Zmarł żonie niemal na rękach. Miał zmiażdżoną główkę i rozległe obrażenia wewnętrzne, lekarzom nie udało się go uratować - relacjonuje koszmarne wydarzenie tata Sebastiana. Dla rodziców to ból nie do opisania. Mimo że od tragedii minął rok, ich cierpienia do końca życia już nic nie złagodzi.
Sebastian był ruchliwym dzieckiem, pełnym życia, uśmiechu. - Uwielbiał piłkę nożną. Grał w jednej z tutejszych drużyn. Do trumny ubraliśmy go w strój piłkarski, a na to włożyliśmy ubranko komunijne. To taki symboliczny gest, ale wiemy, że on by tak chciał - mówi wzruszony pan Dariusz Hołda. Również na cmentarzu rodzice postawili nietypowy pomnik swojemu ukochanemu dziecku. Jest na nim piłka nożna i uśmiechnięty Sebastian w ubraniu piłkarskim.
Arkadiusz L. pójdzie do więzienia na 2,5 roku, ma też zakaz prowadzenia pojazdów przez 6 lat. Sędzia Rafał Wagnerowski, uzasadniając wyrok, podkreślił, że kara jest wyważona i oddaje bezprawie, jakiego dopuścił się kurier.
Czytaj: Zwłoki 1,5-rocznego chłopca w oczku wodnym w Lęborku. Rodzice byli KOMPLETNIE pijani [NOWE FAKTY]