Dziennikarzom "Gazety Wrocławskiej" udało się porozmawiać z Katarzyną i Bartkiem gdy w Wałbrzychu zwiedzali Zamek Książ. - Chcemy trochę spokoju, wciąż musimy uciekać - mówili zgodnie.
Spokój nie jest jednak dany Waśniewskim. Wyjazd z Sosnowca na Dolny Śląsk miał im pomóc się wyciszyć, otrząsnąć po śmierci dziecka. Ciągle jednak muszą radzić sobie z natarczywymi spojrzeniami ludzi. Na jakiś czas zatrzymali się pod Wałbrzychem, bo tu jest spokojniej niż w rodzinnym mieście gdzie ludzie już dawno wydali sąd na młodych małżonków.
Kiedy jednak wyszli na ulice Wałbrzycha i spacerowali po Jedlinie-Zdroju wywołali prawdziwe zamieszanie. Na forach intenetowych aż huczy od plotek co robią i gdzie się pojawiają Waśniewscy. Rodzice Madzi nie obawiają się, że coś im zagraża. Krzysztof Rutkowski zapewnił gazetę, że w pobliżu Bartka i Katarzyny wciąż są jego ludzie, którzy strzegają ich bezpieczeństwa.
RODZICE MADZI wywołali SENSACJĘ na DOLNYM ŚLĄSKU. Ludzie RUTKOWSKIEGO pilnują ich bezpieczeństwa
Katarzyna (22 l.) i Bartłomiej (23 l.) Waśniewscy od wtorku przebywają na Dolnym Śląsku. Rodzice Madzi wyjechali z rodzinnego Sosnowca, by znaleźć spokój i uporać się ze stratą córeczki. Niestety gdziekolwiek się pojawią wzbudzają ogromne zainteresowanie ludzi. Ich pobyt w Wałbrzychu wzbudził prawdziwą sensację. Gdy pojechali do Jedliny-Zdrój mieszkańcy uzdrowiska bez trudu ich rozpoznali. Waśniewscy nie czują jednak zagrożenia. Nad ich bezpieczeństwem czuwają ludzie Krzysztofa Rutkowskiego.