W Jarosławiu końcówka sierpnia jest gorąca. Rodzice uczniów ze Szkoły Podstawowej nr 7 przeszli przez miasto, by pod ratuszem wykrzyczeć do burmistrza, że zwalnianie obecnego dyrektora szkoły i obsadzanie jego stanowiska swoją kandydatką to błąd. - Jak burmistrz zabierze nam dyrektora Zenona Skrzypka, to we wrześniu żadne dziecko nie pojawi się w szkole! To jest bardzo dobry dyrektor! Nieraz pomagał naszym dzieciom - wołała pani Halina.
Sytuacja chyba przerosła burmistrza Waldemara Palucha, który nie spodziewał się takiej fali protestów. Podstawą do nieprzedłużenia umowy dotychczasowemu dyrektorowi rzekomo miała być pomyłka lekarza, który na wynikach badań Zenona Skrzypka przybił nie tę pieczątkę, co powinien. Burmistrz to wykorzystał, bo chciał, by podstawówką zarządzała jego kandydatka. Nie zgodzili się na to rodzice.
Burmistrz Paluch, próbując wyjść z patowej sytuacji z twarzą, zwołał konferencję prasową i zapowiedział, że na stanowisko dyrektora rozpisze konkurs, a do czasu jego rozstrzygnięcia Zenon Skrzypek pozostanie na stanowisku. Jednak zapomniał zapytać, czy chce on jeszcze pełnić tę funkcję. Rok szkolny za pasem, a w Jarosławiu ciągle trwają przepychanki personalne. Najbardziej ucierpieć mogą na tym dzieci.
Zobacz: Początek roku szkolnego 2017. Sprawdź dokładną datę
Sprawdź: Dodatkowy egzamin dla słabych uczniów
Czytaj: Reforma edukacji 2017. Zalewska zapomniała o słabych uczniach