Chłopiec jest chory na autyzm. Nie mówi. Połowę czasu w szkole spędza na indywidualnych lekcjach z nauczycielem. Nauczyciel, który miał zająć się 8-latkiem wywarł na rodzicach bardzo dobre wrażenie. Był zaangażowany, miał doświadczenie w pracy z autystycznymi dziećmi. Prawda jednak była zupełnie inna.
Rodzice po jakimś czasie zauważyli u chłopca dziwne zachowanie. Budził się w nocy wystraszony, nie mógł się na niczym skupić, był rozkojarzony i marudny. Mama zwróciła się o pomoc do dyrektora szkoły. Usłyszała, że jest zbyt roszczeniowa. Postanowiła więc wziąć sprawy we własne ręce. Rodzice włożyli do plecaka syna włączony dyktafon. Po odsłuchaniu nagrania, rodzice byli przerażeni. Nauczyciel w czasie lekcji załatwiał prywatne sprawy związane z ubezpieczeniami nauczycieli. Do dzieci krzyczał w arogancki sposób "nie wyj!" "pisz!". Pod koniec nagrania słychać, było odgłosy seksu. Dziecko mogło w tym czasie być w tej samej sali.
Pełnomocnik rodziców złożył do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa polegającego na prezentowaniu czynności seksualnej w obecności osoby małoletniej.Trwa postępowanie w tej sprawie. Sprawdzono monitoring i przesłuchano rodziców. Na razie nie udało się ustalić, czy dziecko było świadkiem czynności seksualnych. Nie postawiono zatem zarzutów. Nie zmienia to faktu, że nauczyciel został zwolniony ze szkoły.