Groby takich sław, jak Marilyn Monroe (†36 l.) czy Jim Morrison (†27 l.) notorycznie narażone są na grabieże. Od lat fani starają się wejść w posiadanie jakiejkolwiek pamiątki po zmarłym idolu. Violetta Villas była bez wątpienia sławą ogólnoświatową, ma rzeszę wiernych i fanatycznych wielbicieli. Nie dziwi więc, że niezabezpieczony grób może stać się dla nich łatwym łupem. Przecież każdy z fanów chciałby mieć pamiątkę po artystce. Choćby fragmencik ubioru, klips czy pukiel włosów...
Pogrążona w żałobie rodzina syna gwiazdy Krzysztofa Gospodarka (55 l.) oraz krewni z Lewina Kłodzkiego przeszli prawdziwą gehennę. Najpierw niewyjaśniona do końca śmierć pani Violetty, potem załatwianie spraw związanych z pochówkiem. A przecież łatwo nie było, gdyż wieloletnia opiekunka gwiazdy Elżbieta Budzyńska próbowała pokrzyżować plany rodziny. Upierała się na przykład, że ostatnią wolą artystki był wieczny spoczynek obok jej rodziny w Lewinie.
Kiedy wreszcie ciało Villas złożono na warszawskich Powązkach, Gospodarkowie zaczęli zastanawiać się nad odpowiednim pomnikiem, który będzie należytym hołdem oddanym wybitnej piosenkarce. Trwają poszukiwania odpowiedniego artysty i projektu. Gromadzone są fundusze.
- Ale co będzie, jak ktoś się do grobu włamie? - łapią się za głowę członkowie rodziny. I drżą na samą myśl, że tak się może stać.
Póki więc nie powstanie nagrobek, mogiła Villas będzie zabezpieczona tylko prowizorycznie. Sterta kwiatów i wiązanek nie stanowi przecież żadnej przeszkody.
Na cmentarz ciągle przychodzą fani gwiazdy. Zostawiają świeczki, karteczki z wierszami, kładą pamiątki po Villas. Ale co będzie, kiedy zapragną mieć coś wyjątkowego, coś, co należało do gwiazdy?