Rodzina Józefa Wesołowskiego, byłego arcybiskupa

Józef Wesołowski pochodził z pobożnej rodziny z malowniczego Czorsztyna na Podhalu. W 1966 po maturze w I Liceum Ogólnokształcącym im. Seweryna Goszczyńskiego w Nowym Targu wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego Archidiecezji Krakowskiej. Prawdopodobnie to katolickie wychowanie w rodzinie było jednym z głównym powodów, dlaczego chciał zostać księdzem. O rodzinie Wesołowskiego nie wiadomo za wiele. Jednak o samym Wesołowskim w Czorsztynie znajomi opowiadają chętnie. - Zawsze był ciamajdą. Gdy w końcu się wybił, cała wieś była dumna. Nikt by nie pomyślał, że może zrobić coś złego – opowiadał Stanisław Marzec (65 l.), kolega arcybiskupa Wesołowskiego z ławki szkolnej, w rozmowie z Faktem. Marzec dodał, że z upływem czasu Wesołowski coraz rzadziej przyjeżdżał do rodzinnego domu. – Rzadko przyjeżdżał do rodziny. Jak był, to na krótko, wymienialiśmy tylko zdawkowe pozdrowienia - dodał.

Głośna sprawa o pedofilię

Czyny tego lubieżnego duchownego w 2013 roku zaszokowały świat. Józef Wesołowski, wówczas nuncjusz apostolski na Dominikanie, okazał się bezwzględnym pedofilem. Czuł się całkiem bezkarny. Ofiar szukał na głównym bulwarze Santo Domingo. Chodził tam w dresie i wypatrywał małych chłopców. Zabierał ich do mieszkania, a tam uprawiał z nimi seks i dawał za to drobniaki. Jedna z jego ofiar to dziecko chore na padaczkę, które za te pieniądze kupowało leki. Wesołowski jako watykański dyplomata pracował też m.in. w Szwajcarii, Boliwii, Uzbekistanie, Tadżykistanie, Danii czy krajach Afryki. Trudno powiedzieć, czy tam też dochodziło do przestępstw z jego udziałem. We wrześniu 2014 roku Wesołowski został aresztowany na wniosek watykańskiego prokuratora.

Zobacz też: Józef Wesołowski wyszedł ze szpitala! Arcypedofil wyzdrowiał