Barbara D. (+38 l.) i jej dwie córki Linda (+5 l.) i Laura (+7 l.) zginęły w potwornym wybuchu gazu w sobotnie popołudnie. Prowadzone obecnie śledztwo ma wykazać, co dokładnie stało się w mieszkaniu przy Katowickiej. Jedną z najbardziej branych pod uwagę hipotez jest ta, jakoby Barbara D. mogła popełnić samobójstwo. Bliscy kobiety przekonują nas jednak, że musiało tam dojść do tragicznego wypadku. - Basia nie miała żadnych powodów, by odebrać sobie i dzieciom życie. One były jej oczkiem w głowie. Kochała je bardziej niż siebie. Za kilka tygodni mieli jechać nad morze na wakacje. Wszyscy bardzo cieszyli się na ten wyjazd – mówi pani Teresa (imię zmienione), siostra tragicznie zmarłej Barbary.
Wczoraj przeprowadzono sekcję zwłok ofiar, ale jej wyniki zostały utajnione. Prokuratura uzasadnia to dobrem śledztwa.