- Przyjechało ich dwudziestu, byli uzbrojeni po zęby. Jakby szli na wojnę - opowiadają Danuta (48 l.) i Leszek (52 l.) Ocińscy, właściciele pola przy ul. Chłopskiej.
- Mąż chciał z zięciem ztrzymać koparkę, ale ta i tak wjechała na nasza drogę. Zaczęłam niszczyć ogrodzenie, robić rów na ścieżce. Stanęłam z córką przed maszyną. Wtedy ruszyli na nas ochroniarze. Szarpali, dusili, kopali - dodaje pani Danuta. Jej córka ciągle drży na wspomnienie tamtych chwil. - Rzucili mnie na ziemię, przyciskali kolanami, szarpali i wyrywali mi włosy, to był horror - opisuje Małgorzata Ciepielowska (25 l.).
Spór o ten spłachetek pola trwa od lat. - To nasz grunt, nie ma tu żadnej służebnej drogi - tłumaczy pani Danuta. - Bogdan M. ma dwa dojazdy do swoich hal od ul. Leśnej i od. ul. Okrętowej, ale przez nasze pole mu bliżej. Nie chce od nas odkupić tej ścieżki, tylko w dzierżawę wziąć. Ale wtedy my nie będziemy mieć dojazdu do swojej własności - dodaje.
Szef firmy ochroniarskiej nabrał wody w usta. - Sprawa jest w toku, bada ją policja. My zabezpieczaliśmy pracę koparki i tyle - mówi Wojciech S. Rodzina Ocińskich nagrała bijatykę telefonem komórkowym. - Pokażemy film prokuratorowi - zapowiada. Podobny film nagrał pracownik biznesmena. - Szef jest teraz za granicą, ja nie będę komentował tych wydarzeń - ucina Roman J., pracownik biznesmena.