Kania nie widzi nic niewłaściwego w tym, że firma blisko związana z jego rodziną będzie czerpać z publicznych pieniędzy. - Nie dajmy się zwariować - komentuje polityk. - Jeśli wygrywamy jakiś przetarg, to przecież jest to jawne i przejrzyste. Gdyby coś było nie tak, konkurencja z pewnością taki przetarg by oprotestowała - broni się poseł. Szacuje się, że na sprzątaniu wagonów kolejowych rodzinne konsorcjum Kaniów oraz inna spółka z branży zarobią ponad 5 mln zł. - Nie chciałbym, aby była to powtórka z senatora Tomasza Misiaka. Jutro zapewne sprawą zajmie się prezydium naszego klubu - powiedział "Dziennikowi" wiceszef PO Waldy Dzikowski (50 l.).
Kania jest kolejnym politykiem zamieszanym w czerpanie zysków ze spółek realizujących zamówienia za publiczne pieniądze. Czołowe partie postanowiły więc stworzyć listy parlamentarzystów, którzy oprócz diet pobierają pensje ze spółek. - Lista posłów PiS, którzy mają akcje lub udziały firm, albo też zasiadają w zarządach i radach nadzorczych spółek, powstanie za dwa dni - poinformował szef klubu PiS Przemysław Gosiewski (45 l.). Podobną listę stworzyła już PO.